Czy, Waszym zdaniem, temu artykułowi bliżej do prawdy czy do dziaderskiego narzekania?
Do artykułu mógłbym dodać, że podczas kiedy polskie Anetki chuchają na dzieci i wnuczków, żeby nie zmarzły, w Skandynawii dzieciaki grają w piłkę przy kilku stopniach w krótkich spodenkach. A starzy nie mają problemu, żeby na północ od Sztokholmu, w zimie, wybrać rower zamiast SUV-a.
Ciekawe czy ma to jakiś związek z tym, że dzieci nie prowadzą, a piesi nie są szczególnie mile widziani w polskich miastach. Przejadą ci dzieciaka na pasach, a potem się naczytasz komentarzy w mediach, że w sumie to wina dziecka, Twoja i ogólnie każdego poza kierowcą.
Co tu mówić o wykluczonych komunikacyjnie przedmieściach i wsiach.