Religia jest czymś głęboko wpisanym w naszą kulturę i naturę i wbrew wielu teoriom sekularyzacji tak prędko z ludzkiego świata nie zniknie. Im szybciej wszyscy to zaakceptujemy, tym zdrowsza będzie debata publiczna.
Od wielu lat słyszę postulat, żeby w szkole zamiast religii były zajęcia z religioznawstwa. Niestety KK stawał okoniem i ładował wszędzie jeszcze więcej papieża.
Wspominani w tekście “wojujący ateiści” to znikoma mniejszość i taką agresję kojarzę chyba tylko wśród nastolatków, którzy dopiero co w okresie buntu odkryli, że jednak nie muszą chodzić do kościoła. Wręcz przeciwnie, większość znanych mi niewierzących okazjonalnie uczestniczy w życiu kościoła “bo rodzina/tradycja”, ale nawet oni powoli się wykruszają. Nie wiem skąd autor ma takie doświadczenia.
Od wielu lat słyszę postulat, żeby w szkole zamiast religii były zajęcia z religioznawstwa. Niestety KK stawał okoniem i ładował wszędzie jeszcze więcej papieża.
Wspominani w tekście “wojujący ateiści” to znikoma mniejszość i taką agresję kojarzę chyba tylko wśród nastolatków, którzy dopiero co w okresie buntu odkryli, że jednak nie muszą chodzić do kościoła. Wręcz przeciwnie, większość znanych mi niewierzących okazjonalnie uczestniczy w życiu kościoła “bo rodzina/tradycja”, ale nawet oni powoli się wykruszają. Nie wiem skąd autor ma takie doświadczenia.